Jedziemy sobie między górami przez Czechy 11"02 wjechaliśmy na Słowację , Darek mało co nie rozjechał dwóch małych rumunków.
13:46 szczęśliwie wjechaliśmy do Austrii. Podziwiamy to piekne państwo a szczególnie Wiedeń, do którego niebawem dojeżdżamy. Zaraz za Wiedniem kierujemy się na Jesenice do których mamy 100km , ale zanim ruszymy w dalszą podróż chcemy się posilić. Robimy przerwę na obiad . Na parkingu , który nosi austriacką nazwę "STOP PLATZ" są stoły, ławy, pompa z wodą , toalety, sklep i cudowna potrojna bujawka -hapaczka. Spagheti przygotowaliśmy sprawnie, surówka i herbata tez poszły sprawnie. Po jedzonku szybko zmywaliśmy i posprzątaliśmy po sobie i poszlismy jeszcze trochę pochapać . Darliśmy się jak gówniarze- miaalm motylki w brzuchu, super było. Żałuję ze takich hapaczek w Polsce nie ma, ale co tam trzeba mieć do czego wracać. Po wszystkim zrobiliśmy ostatnie "siku" i ruszyliśmy w dalszą drogę o 16:20. No i pora na tankowanie weszło ponad 39 l paliwa . Ja i Madzia miałyśmy pierwszy kontakt językowy z ludnością tubylczą. Porozmiawiałyśmy "a litlle" po angielsku poszło super. Brawo Aga, Brawo Magda! to piszę ja Aga.