A przygoda było i to niezła. Zaczęło się juz na granicy od spotkania w przesympatycznym panem celnikiem który nie dośc ze mówił do nas krzycząc to jeszcze na pytanie ze moze w języku angielskim on dumnie powiedział ze on jest na Ukrainie i mówi tylko po Ukrainsku. Musieliśmy wypełnić karty wjazdu jednak nikt z nas po rosyjsku ani troszkę więc mieliśmy problem a pan celnik nie chcial nam pomóc. 30 minut i było po sprawie he. Szczęśliwi choć przestraszeni prl-owskim podejściem pojechaliśmy dalej . Tuz za granicą kolejna opłata tak zwane ubezpieczenie - dopiero później dowiedzielismy się ze wcale nie musieliśmy tego płacić a 20 hrywien załatwiłoby sprawe ale cóz niedoświadczeni wydaliśmy na tą przyjemność 100 Hrywien dobrze ze tata kazanów zaopatrzył ich w gotówkę. Następny problem na stacji benzynowej - ropa tania więc postanowilismy zatankowac do pełna. Płatnośc kartą to przywilej ale tylko na niektórych stacjach. Ale jak tutaj nalać paliwo? Dopiero polak pomógł nam mówiąc zebysmy przycisnęli przycisk i mówili, ale jak tutaj mówic jak się języka nie zna. W końcu dzięki pomocy Polaka udało się ale polewy mieliśmy sporo a pan sprzedawca wyglądał na zirytowanego całym zajściem. Ogólnie pierwsze wrazenie z Ukrainy to kraj zacofany zasciankowy i mało przyjazny., oczywiście troche był to wynik naszej nieznajomości języka . Kierowalismy się pod Howerlę wg GPS-a który całe szczęście miał mapy , mimo wszystko wielokrotnie się gubilismy gdyz drogi na Ukrainie sa tragicznie oznakowane. NIE MARTWMY SIĘ NASZYMI drogami na Ukrainie główna droga na Lwów wygląda jak u nas droga na wsi . Asfalt nierówny pełno dziur . Jechalismy bardzo wolno i ostroznie, tym bardziej ze drogi nie oświetlone i pełno pieszych oraz niewidocznych samochodow. W dzien ujrzeliśmy piękny kraj , wydawało nam sie ze cofnęliśmy się jakieś 20 lat wstecz tak u nas wyglądało zycie za czasów komunizmu. Pierwsze co się rzuca za dnia to samochody . Łady , łady i wszedołazy rzadko kiedy przejechało coś ciut nowocześniejszego, za to tuning Ład był wspaniały niebieskie światełka wszędzie gdzie się da.